Dydek trafił do ośrodka jako mikrus. Los rodziców – nieznany. Rodzeństwo, z którym został znaleziony – niestety nie miało tyle szczęścia… Systematycznie karmiony smokiem, szybko nabrał sił, które pożytkował głównie na… upominanie się o jedzenie. I bieganie po klatce. Dydek wkrótce zrezygnował z mleka na rzecz orzechów, które z zapałem chrupał. Każda wolna chwila poza klatką upływała rudzielcowi pod znakiem łobuzerki. Wiewiórek szczególny pociąg wykazywał do sprzętów elektronicznych. To w ich pobliżu gromadził swoje pierwsze zapasy. Przełomowym momentem w życiu Dydka była przeprowadzka na dwór, do woliery. Celem przenosin była aklimatyzacja i zdziczenie, czyli przedostatni krok przed wypuszczeniem do natury. Kiedy Dydek znajdzie i uzbiera wystarczającą ilość zapasów do przezimowania, udowodni, że dorósł do samodzielności i otrzyma bilet do wolności absolutnej…